Drogi doktorze.
Chciałabym wybrać się w taką podróż, podczas której mogłabym spróbować narodowych i regionalnych potraw. Jednak znajomy odradza mi, twierdząc, że wszędzie jest kicha. Nie jestem fanką kiszki ziemniaczanej, a kaszankę i kiełbasę spożywam sporadycznie. Nie wiem teraz, co robić. Bardzo proszę o radę.
Gryzelda Przegąska
Droga Gryzeldo,
Nie suchaj ignoranta! Podróże kształcą i sycą, za wyjątkiem oczywiście podróży do Sycowa – ta zwykle tuczy. Podróż do Tłuszcza może zaś odchudzić porftel.
W każdym razie, jeśli chodzi o kulinaria, daj się ponieść różnorodności i eksplozji smaków!
I już u naszych zachodnich sąsiadów warto polecić Grützwurst. Będąc w Dolnej Saksonii nie można nie spróbować Knipp lubb Pinkel. Jeśli kroki swe skierujesz do Westfalii – koniecznie skosztuj Stippgrütze lub Westfälische Rinderwurst.
Słowacja zaś słynie z wybornej Jaternicy, jak również niesamowicie delikatnej Hurki. Z kolei Véres Hurkę zdecydowanie najlepszą dostaniesz na Wegrzech. Błędny pogląd panuje, że Polak, Węgier dwa bratanki, do szabli i do szklanki – prawidłowe przysłowie brzmi – Polak, Węgier dwa kocurki od Véres Hurki!
Jeśli już przy afrodyzjakach jesteśmy, to potrawą narodową Ukrainy zdecydowanie powinna być Krovyanka.
Moim osobiscie ulubionym daniem z Karyntii jest Maischel… To nieprawda, że jodłowanie pochodzi z Tyrolu. To właśnie rozkosz karynckich delicji powoduje wydawanie tych dźwięków.
Mustamakkara z galaretką z borówek to najbardziej godny polecenia specjał rodem z Finladii. Fińskie fiordy jedzą to dosłownie z reki, w każdych ilościach.
W słonecznej Irlandii lub Wielkiej Brytanii obowiązkowo należy zamówić tzw full Irish/English breakfast, to NIEPOWTARZALNA okazja aby poznać smak White Pudding i Black Pudding.
Jak sama widzisz spektrum doznań kulinarnych jest ogromne i warto podróżować. Ale nie tylko za granicę naszego pięknego kraju, gdyż u i nas każda gęś znajdzie coś na dziób!
Śląski żymlok to coś niespotykanego w innych rejonach. Również śląski Krupniok, koniecznie podany z kieliszkiem zmrożonego krupniku, to po prostu uczta sama w sobie.
Nie słuchaj też złośliwców zarzucających skąpstwo Szkotom. To wyjątkowo gościnny i twórczy kulinarnie naród, który z pewnością podejmie Cię Haggisem. Szkocja długo chroniła tajemnicy receptury ale udało mi się ją wykraść i dokładnie opisuję ją w moim bestsellerze kulinarnym pt. „Seler, seler, pokaż fetę” Przy okazji nadmienię, że kolejna edycja ukaże się na dniach z dołączoną nieodłączną łyżką dziegciu.
Dr Never Medium Never Rare Cień